Koniec optymalizacji z prywatnym wykupem? To możliwe, ale jeszcze nie pewne

Koniec optymalizacji z prywatnym wykupem? To możliwe, ale jeszcze nie pewne

Ministerstwo Finansów planuje zamknąć furtkę, umożliwiającą przedsiębiorcom wykupienie samochodu z leasingu do ich majątku prywatnego i późniejszą sprzedaż bez podatku. Po zmianach przychód ze sprzedaży auta wykorzystywanego wcześniej w firmie na podstawie umowy leasingu ma być opodatkowany jak w innych przypadkach sprzedaży majątku firmowego.

Obecnie jedną z najpopularniejszych optymalizacji podatkowych z wykorzystaniem leasingu jest prywatny wykup auta. Na czym ta optymalizacja polega? W skrócie – leasingobiorca, będący osobą fizyczną, ma prawo wykupić samochód z leasingu nie jako przedsiębiorca, a osoba prywatna. Nie ma nawet większego znaczenia, jakie dane zawrze na fakturze firma leasingowa. Kluczowe w tym przypadku są dwa czynniki. Po pierwsze: samochód po wykupie nie jest ujmowany w kosztach dla celów PIT. Po drugie: podatek VAT nie podlega odliczeniu.

Niektórzy podatnicy przyjmowali następujący schemat działania:

  • samochód jest wykupowany prywatnie, według powyższych zasad;
  • następnie samochód używany jest (przynajmniej teoretycznie) do celów prywatnych, a nie firmowych;
  • po upływie co najmniej pół roku samochód jest sprzedawany.

Jaka jest korzyść z tego działania? Otóż, sprzedaż samochodu kupionego prywatnie po upływie pół roku od jego nabycia nie stanowi przychodu z działalności gospodarczej ani przychodu w ogóle. Nie podlega też opodatkowaniu VAT. Organy podatkowe potwierdzały to w licznych interpretacjach.

Wyobraźmy sobie, że dotyczy to auta, którego wartość rynkowa brutto wynosi 123.000 zł, a na dodatek cena wykupu auta z leasingu wynosi 1 zł + VAT. Dodajmy, że podatnik opodatkowuje się podatkiem liniowym. Skorzystanie z opisanej formuły powoduje, że podatnik zaoszczędzi przy sprzedaży aż 23.000 zł VAT i prawie 19.000 zł PIT. Niedogodność w postaci konieczności półrocznego oczekiwania jest niewielka w porównaniu z korzyścią rzędu ok. 1/3 ceny samochodu.

Nie dziwi zatem, że Ministerstwo Finansów dąży do „ukrócenia” tej optymalizacji. Z jednej strony – lepiej, by stało się to zmianą przepisów, niż zmianą praktyki organów podatkowych. Z drugiej – pytanie czy resort nie wyleje dziecka z kąpielą – nie każda tego typu operacja była bowiem nastawiona na optymalizację podatkową (czasem po prostu przedsiębiorca wymieniał samochód na nowy, a starszym egzemplarzem jeździł, na przykład, małżonek). Wreszcie – po trzecie – istnieje ryzyko, że także nowe przepisy okażą się „dziurawe”. O ile dość łatwo jest „mechanicznie” zakwalifikować sprzedaż przedmiotów poleasingowych jako przychód z działalności, o tyle dużo trudniej sytuacja przedstawia się na gruncie VAT. Ustawa o VAT jest bowiem oparta na unijnej Dyrektywie VAT i musi być z nią zgodna. Do tego dochodzi kwestia ewentualnych darowizn dla rodziny.

Podsumowując, planowane zmiany nie są w żadnym stopniu zaskakujące. Jeśli Ministerstwo Finansów stworzy dostatecznie szczelne przepisy, na pewno nieco obniży to opłacalność leasingu (przede wszystkim aut) dla jednoosobowych działalności gospodarczych. Kluczowym pytaniem jest zatem, na ile szczelne okażą się te przepisy – zarówno „na papierze”, jak i w praktyce.

To, że Ministerstwo Finansów dąży do „ukrócenia” tej optymalizacji, nie dziwi. Lepiej, by odbyło się to na zasadzie zmiany przepisów, a nie zmiany praktyki organów podatkowych. Pytanie też, czy resort nie wyleje dziecka z kąpielą, bo nie każda tego typu operacja była bowiem nastawiona na optymalizację podatkową. Wreszcie – istnieje ryzyko, że także nowe przepisy okażą się „dziurawe”.

Nie dziwi zatem, że Ministerstwo Finansów dąży do „ukrócenia” tej optymalizacji. Z jednej strony – lepiej, by stało się to zmianą przepisów, niż zmianą praktyki organów podatkowych. Z drugiej – pytanie czy resort nie wyleje dziecka z kąpielą – nie każda tego typu operacja była bowiem nastawiona na optymalizację podatkową (czasem po prostu przedsiębiorca wymieniał samochód na nowy, a starszym egzemplarzem jeździł, na przykład, małżonek). Wreszcie – po trzecie – istnieje ryzyko, że także nowe przepisy okażą się „dziurawe”. O ile dość łatwo jest „mechanicznie” zakwalifikować sprzedaż przedmiotów poleasingowych jako przychód z działalności, o tyle dużo trudniej sytuacja przedstawia się na gruncie VAT. Ustawa o VAT jest bowiem oparta na unijnej Dyrektywie VAT i musi być z nią zgodna. Do tego dochodzi kwestia ewentualnych darowizn dla rodziny.

Podsumowując, planowane zmiany nie są w żadnym stopniu zaskakujące. Jeśli Ministerstwo Finansów stworzy dostatecznie szczelne przepisy, na pewno nieco obniży to opłacalność leasingu (przede wszystkim aut) dla jednoosobowych działalności gospodarczych. Kluczowym pytaniem jest zatem, na ile szczelne okażą się te przepisy – zarówno „na papierze”, jak i w praktyce.

b_mazur

Autor: Bartosz Mazur, doradca podatkowy