Wakacje kredytowe. Kto (nie) może z nich skorzystać?
Z informacji przekazanych przez Prezesa Rady Ministrów wynika, że w ciągu pierwszych dwóch dni od uruchomienia programu wakacji kredytowych skorzystało z niego ponad 500 tys. kredytobiorców. Nie obyło się jednak bez problemów, które wynikały m.in. z pośpiechu przy wprowadzaniu narzędzi umożliwiających kredytobiorcom składanie wniosków. Nie brak też wątpliwości dotyczących określenia zakresu osób mogących korzystać z pomocy.
Z przepisów ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom wynika, że kredytodawca zawiesza – na wniosek konsumenta – spłatę kredytu hipotecznego udzielonego w walucie polskiej, z wyłączeniem kredytów indeksowanych lub denominowanych do waluty innej niż polska. Zawieszenie spłaty kredytu przysługuje konsumentowi tylko w stosunku do jednej umowy zawartej w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. Co istotne, konsument, składając wniosek o zawieszenie spłaty kredytu, musi złożyć oświadczenie, że dotyczy on umowy zawartej właśnie w tym celu. Biorąc pod uwagę fakt, że oświadczenie składane jest pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń (zgodnie z kodeksem karnym przestępstwo to jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8), warto uważniej pochylić się nad tą kwestią.
Problematyczne „potrzeby mieszkaniowe” i „konsument”
Przepisy ustawy pomocowej określają wprost, że uprawnionym do złożenia wniosku jest konsument. Natomiast w świetle kodeksu cywilnego, za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową. Pytanie jednak, jak traktować kredytobiorcę, który zawarł umowę w celu zakupu nieruchomości, która w przeważającej mierze jest wykorzystywana do zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, ale jednocześnie kredytobiorca (prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą) wykorzystuje ją właśnie na cele działalności. To rozwiązanie powszechne, w szczególności w przypadku tzw. wolnych zawodów. Psycholog, projektant czy tłumacz mogą z powodzeniem prowadzić działalność, wykorzystując w tym celu wybrane pomieszczenie w swoim mieszkaniu (lub nawet jego część). Wówczas nieruchomość jest przykładowo w 20% czy 30% wykorzystywana na cele prowadzonej działalności gospodarczej.
Sytuacja, gdy nieruchomość w przeważającej mierze jest wykorzystywana do zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, ale jednocześnie kredytobiorca, który prowadzi działalność gospodarczą, wykorzystuje ją na cele firmowe, jest rozwiązaniem powszechnym – w szczególności w przypadku tzw. wolnych zawodów. W takim przypadku cel w postaci „zaspokajania własnych potrzeb mieszkaniowych” jest nadal realizowany i zwrot ten powinien być rozumiany szeroko.
Nie można zgodzić się jednak ze stanowiskiem, że w takiej sytuacji umowa nie została zawarta w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. Potrzeby te nadal są przecież zaspokajane. Nawet gdyby nieruchomość była obecnie wykorzystywana na cele działalności w 80%, nie zmienia to celu, jaki towarzyszył kredytobiorcy w momencie zawierania umowy. W konsekwencji zwrot „zaspokajanie własnych potrzeb mieszkaniowych” powinien być rozumiany szeroko.
Ustawodawca bez wątpienia nie wymaga, by kredytobiorca był zameldowany pod adresem kredytowanej nieruchomości. Czy jednak zaspokajanie własnych potrzeb mieszkaniowych jest jednoznaczne z faktem zamieszkiwania pod danym adresem? Taka teza również wydaje się zbyt daleko idąca. W świetle przepisów umowa ma być zawarta w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, zatem regulacja kładzie nacisk na chwilę zawarcia umowy i zamiar kredytobiorcy w tym właśnie momencie. Jeżeli kredytobiorca zamieszkiwał w nieruchomości, której zakup został sfinansowany kredytem, ale później zmienił miejsce zamieszkania, nie zmienia to faktu, że umowa była zawarta z intencją zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych i cel ten był realizowany.
Potrzebna wykładnia
Ustawodawca nie wprowadził też ograniczenia polegającego na braku możliwości wnioskowania o wakacje kredytowe w stosunku do nieruchomości, którą kredytobiorca postanowił wynająć. Bardziej wątpliwa może być natomiast możliwość skorzystania z wakacji kredytowych w przypadku, gdy konsument nigdy nie zamieszkiwał w nieruchomości i nie miał takiego zamiaru. Sądy administracyjne dopuszczają co prawda pogląd, zgodnie z którym podatnik może zaspokajać w nabytym lokalu własne potrzeby mieszkaniowe również w przypadku wynajęcia lokalu osobom trzecim i czerpania z tego korzyści materialnych (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z 25 października 2017 r., sygn. akt: I SA/Gl 767/17), ale ten kierunek orzeczniczy nie jest ugruntowany i niejednokrotnie można spotkać stanowisko przeciwne. Bez wątpienia jednak argumentacja przemawiająca za słusznością pierwszego stanowiska nie byłaby pozbawiona podstaw. Kredytobiorca może przecież chcieć wynajmować nieruchomość, np. do czasu spłaty kredytu, a następnie w niej zamieszkiwać.
Biorąc pod uwagę wspomnianą na wstępie popularność wakacji kredytowych, należy oczekiwać, że powyższe wątpliwości zostaną wkrótce w sposób jednoznaczny wyjaśnione. Należy mieć nadzieję, że nastąpi to w drodze przychylnej wykładni przepisów stosowanej przez banki, która wydawałaby się zgodna z intencją ustawodawcy. Tym bardziej, że literalne brzmienie przepisów powoduje, że wszelkie próby ograniczania kredytobiorcom możliwości skorzystania z pomocy, wydają się nieuprawnione.
Autor: Katarzyna Jessa, adwokat, mediator