Koniec samozatrudnienia? Nowa unijna dyrektywa na horyzoncie

Koniec samozatrudnienia? Nowa unijna dyrektywa na horyzoncie

Unia zajmuje się nową dyrektywą, która mogłaby bezpośrednio uderzyć w samozatrudnionych. Co prawda unijna dyrektywa ma na celu w teorii „walkę” z platformami internetowymi tj. uregulowanie zatrudnienia za pośrednictwem platform internetowych typu Uber, Wolt, Glovo. Pojawia się jednak zasadnicza wątpliwość, czy możliwe jest ograniczenie regulacji wyłącznie do zatrudnionych za pośrednictwem takich platform, czy wprowadzenie dyrektywy może zrewolucjonizować powszechnie obowiązujący w Polsce model współpracy B2B, a samozatrudnieni oraz ich zleceniodawcy powinni zacząć się obawiać?

Prace nad dyrektywą rozpoczęły się już w 2021 r., niemniej do tej pory nie został wypracowany ostateczny kształt przepisów. Mowa o dyrektywie w sprawie warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych. We wprowadzeniu wskazano, że jednym z jej głównych celów jest poprawa warunków pracy pracowników platform internetowych poprzez ułatwienie prawidłowego określenia ich statusu zatrudnienia za pomocą domniemania prawnego.

Wystarczą 3 z 7 przesłanek

W czerwcu 2023 r. kolejne postanowienia do dyrektywy zostały zaproponowane przez Radę UE. Zawarty w projekcie art. 4 ust. 1 wskazuje, że jeżeli cyfrowa platforma sprawuje kontrolę nad wykonywaniem pracy przez osobę wykonującą pracę za pośrednictwem tej platformy i kieruje pracą takiej osoby, to zakłada się – poprzez domniemanie – istnienie stosunku pracy.

Kolejny ustęp wymienia siedem przesłanek, świadczących o sprawowaniu kontroli i kierowaniu pracą na gruncie dyrektywy. Do zaistnienia domniemania stosunku pracy wystarczy spełnienie trzech z nich.

1. Cyfrowa platforma pracy określa górne limity poziomu wynagrodzenia.

2. Cyfrowa platforma pracy zobowiązuje osobę wykonującą pracę za pośrednictwem platform internetowych do przestrzegania szczególnych zasad dotyczących wyglądu, postępowania wobec odbiorcy usługi lub wykonania pracy.

3. Cyfrowa platforma pracy nadzoruje wykonywanie pracy, w tym drogą elektroniczną.

4. Cyfrowa platforma pracy ogranicza swobodę organizowania pracy, w tym poprzez sankcje, poprzez ograniczenie swobody wyboru godzin pracy lub okresów nieobecności.

5. Cyfrowa platforma pracy ogranicza swobodę, w tym poprzez sankcje, w zakresie organizowania pracy, ograniczając swobodę uznania przy przyjmowaniu lub odrzucaniu zadań.

6. Cyfrowa platforma pracy ogranicza swobodę organizowania pracy, w tym poprzez sankcje, ograniczając swobodę korzystania z podwykonawców lub zastępców.

7. Cyfrowa platforma pracy ogranicza możliwości rozbudowy bazy klientów lub wykonywania pracy na rzecz osób trzecich. 

Niektóre z przesłanek mogą budzić kontrowersje, jak np. określenie górnego limitu wynagrodzenia, zobowiązanie do przestrzegania szczególnych zasad dotyczących wyglądu czy postępowania wobec odbiorcy. Należy zwrócić uwagę, że są to przecież powszechnie występujące elementy kontraktów cywilnoprawnych, które nie muszą od razu przesądzać o istnieniu stosunku pracy. W konsekwencji, na pierwszy rzut oka, wydaje się, że spełnienie trzech z wymienionych w projekcie siedmiu przesłanek nie będzie trudne i będzie to dotyczyło wielu typowych umów zleceń.

Choć zgodnie z założeniami dyrektywa dotyczyć ma wyłącznie platform internetowych, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie ona miała zastosowanie do wszystkich zatrudnionych, zleceniobiorców oraz osób współpracujących na zasadzie kontraktu B2B – także w Polsce.

Projekt przewiduje również możliwość wzruszenia domniemania istnienia stosunku pracy. Jeżeli cyfrowa platforma (pracodawca) będzie uważała, że w danym przypadku stosunek prawny nie istnieje, będzie ona obowiązana do udowodnienia przez sądem (a więc to na niej będzie spoczywał ciężar dowodu), że stosunek umowny nie stanowi stosunku pracy w rozumieniu prawa, układów zbiorowych lub praktyki obowiązującej w danym państwie członkowskim (prawie krajowym), z uwzględnieniem orzecznictwa TSUE.

W kogo „uderzy” dyrektywa?

Jak wspomnieliśmy na początku, zgodnie z założeniami dyrektywa dotyczyć ma wyłącznie platform internetowych. Nie wydaje się jednak możliwe, aby istnienie domniemania zostało ograniczone wyłącznie do takich platform. W rezultacie, jeżeli dyrektywa zacznie obowiązywać, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie ona miała w rzeczywistości zastosowanie do wszystkich zatrudnionych, zleceniobiorców oraz osób współpracujących na zasadzie kontraktu B2B – także w Polsce.

Jeżeli dyrektywa zostanie przyjęta w zaproponowanym kształcie, może mieć ona analogiczne skutki jak tzw. test przedsiębiorcy, którego wprowadzenie rozważał w 2019 r. polski rząd. Test miał oddzielić przedsiębiorców faktycznie wykonujących działalność gospodarczą na własny rachunek od tych, którzy współpracują tylko z jednym przedsiębiorcą, wykonujących zadania w sposób identyczny jak w przypadku pracy na etacie.

Z doniesień medialnych wynika, że istnieje presja, aby dyrektywa została przyjęta jeszcze w tym roku. Wówczas wynikające z niej regulacje powinny zostać wdrożone w Polsce już w 2025 r. Dla polskiego systemu prawnego wejście w życie dyrektywy w sprawie warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych mogłoby oznaczać rewolucję, ponieważ w odróżnieniu od pozostałych krajów UE, w Polsce samozatrudnienie jest stosowane powszechnie, np. w branży IT. Niemniej, aby móc wyrokować o możliwych skutkach, należy zaczekać na ostateczny kształt przepisów oraz co najważniejsze – wejście w życie samej dyrektywy i jej późniejszą implementację w Polsce. 

Podejmowanie jakichkolwiek działań w związku z projektowaną dyrektywą wydaje się przedwczesne, niemniej, podmioty zatrudniające samozatrudnionych (i sami samozatrudnieni) powinni z dużą uwagą śledzić prace legislacyjne Unii.